Druga rocznica rozpoczęcia budowy...
Data dodania: 2014-07-17
Dziś mija dokładnie dwa lata od rozpoczęcia budowy naszego domu. Nawet nie wiemy kiedy nam to zleciało ... Co prawda według naszych pierwotnych planów myśleliśmy, że będziemy już po przeprowadzce, ale naszym zdaniem i tak udało się sporo zrobić:).
Przez ostatnie pół roku byliśmy na etapie łazienek. Możemy powiedzieć, że obie są już "prawie" gotowe. Kosztowało nas to trochę nerwów, bo wybrany przez nas fachowiec pojawiał się na kilka dni, po czym znikał na kilkanaście. Trzeba się było za nim sporo nawydzwaniać - na początku z reguły nie odbierał telefonu, a gdy w końcu odebrał wymyślał multum różnych (mniej lub bardziej wiarygodnych) usprawiedliwień. Ale na szczęście skończył oraz - co musimy mu uczciwie przyznać - spisał się bardzo dobrze. Łazienki wyszły super:)
W ostatnim czasie nasz majster położył też i zafugował płytki na balkonie, zaprawił parapety wewnętrzne i położył kamień dekoracyjny na jedną ze ścian w wiatrołapie i ścianę "telewizyjną" w salonie.
Do upragnionej przeprowadzki trochę nam jeszcze niestety brakuje... Niby to kilka rzeczy, ale za to jakich... malowanie ścian, podłogi, drzwi wewnętrzne, schody drewniane samonośne i wisienka na torcie - kuchnia (meble i sprzęt). Wyzwania przed nami spore (zwłaszcza pod względem finansowym), ale to już końcówka, więc musimy dać radę. Zakładamy, że następną rocznicę będziemy obchodzić w nowym domu.
Chociaż jesteśmy już zmęczeni budową - zwłaszcza dokonywaniem ciągłych wyborów pod presją czasu - to jednak widok domu nabierającego ostatecznych kształtów bardzo cieszy:). Tego samego życzymy wszystkim budującym własne domki!
Przez ostatnie pół roku byliśmy na etapie łazienek. Możemy powiedzieć, że obie są już "prawie" gotowe. Kosztowało nas to trochę nerwów, bo wybrany przez nas fachowiec pojawiał się na kilka dni, po czym znikał na kilkanaście. Trzeba się było za nim sporo nawydzwaniać - na początku z reguły nie odbierał telefonu, a gdy w końcu odebrał wymyślał multum różnych (mniej lub bardziej wiarygodnych) usprawiedliwień. Ale na szczęście skończył oraz - co musimy mu uczciwie przyznać - spisał się bardzo dobrze. Łazienki wyszły super:)
W ostatnim czasie nasz majster położył też i zafugował płytki na balkonie, zaprawił parapety wewnętrzne i położył kamień dekoracyjny na jedną ze ścian w wiatrołapie i ścianę "telewizyjną" w salonie.
Do upragnionej przeprowadzki trochę nam jeszcze niestety brakuje... Niby to kilka rzeczy, ale za to jakich... malowanie ścian, podłogi, drzwi wewnętrzne, schody drewniane samonośne i wisienka na torcie - kuchnia (meble i sprzęt). Wyzwania przed nami spore (zwłaszcza pod względem finansowym), ale to już końcówka, więc musimy dać radę. Zakładamy, że następną rocznicę będziemy obchodzić w nowym domu.
Chociaż jesteśmy już zmęczeni budową - zwłaszcza dokonywaniem ciągłych wyborów pod presją czasu - to jednak widok domu nabierającego ostatecznych kształtów bardzo cieszy:). Tego samego życzymy wszystkim budującym własne domki!