Wybór rodzaju tynków i inne dobre wiadomości.
Ten tydzień kończy się dla nas bardzo pozytywnie:).
Po pierwsze dzwonili do nas z Urzędu Skarbowego w sprawie zwrotu VAT za materiały. Zakwestionowali tylko jedną pozycję - gwoździe za 90 zł i zażądali doniesienia korekty jednej z faktur, a zatem nie jest źle.
Po drugie wczoraj elektryk w końcu się u nas zjawił. Co prawda z dwudniowym opóźnieniem, ale z rozmachem zabrał się do roboty - dom wygląda jakby w środku wybuchła bomba, a odgłosy kucia słychać było aż na ulicy:).
Po trzecie podjęliśmy decyzję w sprawie rodzaju tynków. Wybraliśmy cementowo wapienne z nakładką drobnoziarnistą. Jeden z wykonawców po dokonaniu wyceny zaproponował nam obejrzenie tych tynków na innej budowie. Musimy przyznać, że po pomalowaniu na pierwszy rzut oka trudno odróżnić je od gładzi gipsowej. Pozostało nam więc tylko wybrać wykonawcę.
Po czwarte zdecydowaliśmy się zrobić ogrzewanie podłogowe także na poddaszu. Wykonawca instalacji CO wyliczył sobie za to niezbyt dużą dopłatę (około 2000 zł za dodatkową automatykę). A zatem nie powinniśmy mieć problemów z zaaranżowaniem poddasza.
Poza tym otrzymaliśmy dwie wyceny dotyczące tynków i - tu ciekawostka - wykonawcom po dokonaniu pomiarów wyszły różne powierzchnie do otynkowania. Pierwszy z nich wyliczył 507 m kw., a drugi 530 m kw. Ciekawe skąd się wzięła ta różnica skoro obu pytałem o zasady pomiarów (obaj wliczają do powierzchni otwory okienne i drzwiowe). W przyszłym tygodniu ma przyjść kolejny wykonawca, ciekawe ile wymierzy;).
Cieszymy się, że nasza budowa wreszcie zacznie przypominać dom, gdyż na razie jest to wiecznie rozgrzebany i zagruzowany plac budowy:).