W końcu po miesiącu czekania doczekaliśmy się na wkład kominkowy:)
Nie obyło się oczywiście bez przygód. Gdy byłem w pracy zadzwonili do mnie ze sklepu internetowego, że wkład będzie dzisiaj, ale kierowcy potrzebna jest pomoc co najmniej trzech facetów do rozładunku... Trochę się wkurzyłem, bo powinni zapewnić transport z możliwością rozładunku, ale na szczęście udało się załatwić pomoc taty, szwagra i wujka:). Pomoc była nieodzowna, bo całe to ustojstwo waży ponad 230 kg. Sam wkład jest taki jak oczekiwaliśmy, prezentuje sie bardzo solidnie, oby się w nim dobrze paliło.
^ Szyba jest bardzo duża, ogień powinien być dobrze wyeksponowany.
^ Miejsce do podłączenia dolotu powietrza.
^ Wkład jest w środku wyłożony szamotem, więc powinien długo trzymać ciepło.
Wczoraj zgłosiliśmy w gazowni gotowość instalacji gazowej do napełnienia. Musieliśmy w tym celu załatwić opinię kominiarską. Pan kominiarz przyszedł, rzucił okiem i skasował 170 zł - rozbój w biały dzień, zwłaszcza, że i tak trzeba będzie jeszcze zrobić końcowy odbiór przewodów kominowych. Pozostało więc czekać aż założą licznik i będzie można wreszcie zrobić rozruch instalacji CO.