Zjazd z drogi i ... masakra piłą łańcuchową
Witajcie!
Nasz domek jest już całkowicie wykończony. Mieszkamy już od kilku miesięcy, a co za tym idzie zaczęliśmy myśleć o formalnym zakończeniu naszej budowy. Zmotywowały nas do tego także ponaglenia z banku w którym wzięliśmy kredyt przypominające, że upływa zawarty w umowie termin odbioru budynku.
I tu zaczęły sie schody. W naszym pozwoleniu na budowę domu zawarte było także pozwolenie na budowę zjazdu z drogi powiatowej. Mamy też projekt takiego zjazdu. Działkę na której wybudowalismy dom dostaliśmy od rodziców (teściów). Ich dom znajduje się na działce obok. Podczas budowy korzystaliśmy (i nadal korzystamy) z ich zjazdu, dlatego też jeszcze nie wybudowalismy zjazdu do naszej działki odkładając to na bliżej nieokreśloną "przyszłość", tj. do czasu uzbierania odpowiednich środków. Zaoszczędziliśmy w ten sposób trochę kaski w czasie budowy, jednak okazało się, że w celu dokonania końcowego odbioru domu ten zjazd musi być, bo jest objęty tym samym pozwoleniem na budowę co dom. W PINBie nie chcą się zgodzić na odbiór częściowy domu, tj. bez wybudowanego zjazdu, bo - jak twierdzą - do domu musi być prawnie uregulowany dojazd. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że PINB wymaga aby wybudowana została jedynie ta cześć zjazdu która znajduje się bezpośrednio w pasie drogowym, tj. na działce należącej do powiatu. To co jest na naszej działce ich nie interesuje. Na szczęście udało się dogadać z bankiem co do przedłużebnia terminu odbioru domu. W zarządzie dróg powiatowych stwierdzili, że w celu odbioru zjazdu nie musimy robić kostki brukowej (która jest w projekcie zjazdu), wystarczy że utwardzimy zjazd i osadzimy krawężniki. Niestety w projekcie mamy krawężniki "drogowe" o szerokości 15 cm, które tanie nie są, a także są ciężkie i niewygodne z układaniu. Jednak ich koszt to pikuś w porównaniu z kosztem kostki brukowej
W związku z zaistniałą sytuacją zaczęliśmy planować gdzie będzie podjazd, wiata garażowa i chodnik do domu. Do tej pory od strony drogi rosło tyle drzew i krzewów, że domu nie było widać. W sobotę większość z nich wycięliśmy, tak więc dom jest już widoczny. Tyle tego było, że sprzątanie zajęło cały dzień. Trochę było ich szkoda bo były duże i ładne, ale na szczęście jeszcze troche ich na działce zostało:) Oto efekt:
Jeszcze kilka krzewów pewnie trzeba będzie wyciać, ale to okaże się dopiero po wytyczeniu wiaty, wszystkich podjazdów i chodników.
Zjazd będzie tam gdzie jest wysypany gruz. Zamierzamy zrobić też własną bramę przesuwną i bramkę, natomiast w ogrodzie po prawej stronie od planowanej bramy zamierzamy zbudować wiatę grażową na dwa samochody. W tym roku pewnie poprzestaniemy jedynie na tym nieszczęsnym zjeździe, końcowym odbiorze domu i zaczniemy budowę wiaty, a na resztę będziemy musieli poczekać.
Pozdrawiamy!
Komentarze